piątek, 18 lutego 2022

Badania naukowe pokazały, że…

Szukając informacji na temat zdrowia, trafiłam na filmik „6 szybkich metod - Jak szybko obniżyć ciśnienie krwi w ciągu 5 minut”. Jedną z zaproponowanych tam metod są kompresy z octem jabłkowym, które należy nałożyć na stopy. I według filmu „Jest to stara metoda ludowa, której niezawodność udowodniono eksperymentalnie na myszach”. Muszę się przyznać, że tego fragmentu musiałam posłuchać kilka razy i stworzył on w moim mózgu wiele ciekawych scen i pytań. Niestety nie mogę ich zweryfikować, bo źródeł pod filmem brak.

 Zaczęłam się zastanawiać nad tym, że skoro ludzie mają zazwyczaj dwie nogi, a taka mysz ma cztery łapki, to czy w eksperymencie myszom zakładano kompresy tylko na tylne łapki, czy również na przednie. Co zrobiono z myszami z grupy kontrolnej? Kompresy z wody? A może z winnego? A może nic im nie zrobiono? A może, żeby nie robić myszkom tych kompresików, to po prostu one brodziły sobie w occie? I jakkolwiek się nie mierzy myszom ciśnienia (ciśnieniomierz dla myszy jest w mojej głowie przeuroczy) to nie wiem, czy myszkom sam fakt mierzenia tego ciśnienia nie podwyższa. W końcu one nie rozumieją, po co to się im robi. No i czy naprawdę nie mogli tego zbadać jednak na ludziach? Może bali się, że mogą obniżyć ludziom to ciśnienie za bardzo i nie móc ich potem uratować i nie uzyskali zgody komisji etycznej?

Taka analiza włącza mi się w głowie przy większości rzeczy, które słyszę. Nie umiem jej wyłączyć. Jak kiedyś chodziłam na wykład, którego treść mnie denerwowała, to żeby, go nie słuchać wkładałam zatyczki do uszu i czytałam treści na tablecie. Dlatego trudno mi zrozumieć, dlaczego tego typu problemów nie wychwycił autor tekstu, lektor i oczywiście inni słuchający. Tego typu myśli muszą też zżerać sporo cennej energii, ale wolę myśleć nad takimi dziwnymi rzeczami, niż przyjmować otoczenie bezrefleksyjnie.

wtorek, 18 stycznia 2022

Romantyzm w recyklingu

 

Po wspólnej izolacji z moim ukochanym (też w spektrum) segregowaliśmy kupę śmieci. Odebrałam to jako bardzo romantyczną czynność. Musieliśmy ustalić, czy możemy wyrzucić posortowane odpady do stojących kawałek dalej śmietników (niestety na moim podwórku w ogóle koszy do segregacji nie ma).

Okazało się, że Maciek ma w telefonie dwie aplikacje służące do segregacji odpadów z dwóch różnych miast. Niestety czasami pokazywały inne informacje, a moje miasto nie przygotowało tak precyzyjnych wytycznych, żeby rozwiać wszystkie nasze wątpliwości.

[Symbole na kosze do sortowania odpadów: szkło, metal, inne plastik, bio i papier]
Partner podchwycił też mój pomysł, żeby metale pakować osobno w torebkę i stawiać je przy lub na wierzchu śmietnika, aby pomóc w ten sposób osobom w kryzysie bezdomności, które ten surowiec sprzedają i w innym wypadku muszą śmietniki przetrząsać.

No i taka postawa jest romantyczna! I zwraca moją uwagę. Jakbym go już nie poderwała, to bym to zrobiła drugi raz. A nie jakieś kwiatki, samochody, czy drogie gadżety. Działa jeszcze granie ze mną w Scrabble i inne gry logiczne, albo oddawanie krwi jak ktoś może.


poniedziałek, 21 września 2020

Osoby Głuche i autystyczne. Jesteśmy trochę podobni!

 

Odbywam właśnie naukę Polskiego Języka Migowego – naturalnego języka osób Głuchych. Poznałam już alfabet i pierwsze znaki, elementy teorii i historii. Jestem pod wrażeniem jak ten język jest logiczny! Dowiedziałam kiedyś, że problemy osób Głuchych są podobne do osób z ASD. Mimo to pozostaję w szoku jak bardzo są one podobne!


      1. Chcemy istnieć. Uważam, że osoby z ASD są potrzebne w społeczeństwie. Część osób do której należę (nie wiem, czy większa czy nie) nie wyobraża sobie, że mogłaby być osobami neurotypowymi (osoby bez spektrum autyzmu, w skrócie NT). Przecież nie bylibyśmy wtedy sobą! Nie chcemy, aby szukano metod na wykrycie spektrum w okresie płodowym.

      2. Nie chcemy czytać, że „chorujemy”, ani „cierpimy na autyzm”. Jesteśmy trochę inni w pewnych kwestach, mamy odmienny model rozwoju. Możemy oczywiście cierpieć z powodu zaburzeń towarzyszących, niepoukładanego życia, statystycznie częściej mieć depresję. Możemy zachorować na wiele chorób. Autyzm jest dla mnie innym sposobem myślenia, który pomimo problemów wynikających z tego, że jest mniejszościowy uważam za zaletę.

      3. Ci z nas, którzy są w stanie „dostosować się” do standardowej komunikacji i zamaskować swoje autystyczne cechy ponoszą na ten cel ogromny wysiłek. Następnie jako dający sobie radę zostają sklasyfikowani jako „wysoko-funkcjonujący” i niepotrzebujący wsparcia.

      4. Wielu z nas poszukuję autystycznej przestrzeni w której porozumiewamy się na naszych zasadach. Zdarzało się nam odbierać zarzuty tworzenia zamkniętego i niedostępnego środowiska. Potrzebujemy jednak czasami pobyć sami. Wiem z doświadczenia, że nasze poczucie humoru i bezpośrednie wyrażanie opinii potrafi urazić inne osoby. Gwarantuję jednak, że między sobą też nie zawsze się zgadzamy :-).

      5. Często mamy swoją opinie na temat sposobu postępowania z dziećmi. Jest ona oparta na naszych doświadczeniach z dzieciństwa i ogromnej empatii w stosunku do nich. Nie zawsze podoba nam się ścieżka/metody, które dobrali dla małego autysty rodzice i pedagodzy, szkoły, systemy edukacji. Często uważamy ją za szkodliwą.

      6. Chcemy móc decydować, na ile będziemy dostosowywać się do otaczającego nas świata, a na ile pozostać sobą. To jest decyzja, której my ponosimy konsekwencje i tylko my czujemy ile nas może kosztować jedno, lub drugie rozwiązanie.

      7. Jeśli mamy poczucie bycia osobami z niepełnosprawnością, to wynika ona dla nas z bycia mniejszością i przy ewentualnym odwróceniu proporcji osób w społeczeństwie mogłoby się zmienić to, kto właściwie potrzebuje specjalnego wsparcia.

      8. Niektórzy z nas nie mówią, choć słyszą i rozumieją mowę. Niektórym osobom trudno zrozumieć, że ktoś, kto ma sprawny słuch i narządy mowy nie będzie mówił, lub zacznie mówić później. W niektórych modelach „terapeutycznych” komunikacja alternatywna (obrazkowa, gestowa, migowa) nie jest akceptowana, przez co odcina się podopiecznym możliwość wyrażania swoich potrzeb i rozwoju.

      9. Z kolei niektórzy mówiący spośród nas mają mutyzm wybiórczy. Jest to czasowa utrata zdolności mówienia pod wpływem stresu, lub innych silnych emocji. Nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie. Ja to odczuwam tak, że próbuję coś powiedzieć, ale gardło mi się blokuję i przy próbie mówienia zaczynam kaszleć. Miałam tak ostatnio w autobusie, gdy jechałam na rozmowę o pracę i ktoś mnie spytał o coś. Bałam się, że pomyślą, że mam Covid...

      10. Na konferencjach stosujemy migowe brawa. Klaskane są zbyt głośne dla większości z nas. Można wtedy też „klaskać” i nie przerywać czyjejś wypowiedzi! Po całej konferencji tradycyjne brawa wydają mi się jakieś takie prostackie.

środa, 1 kwietnia 2020

Tabelki i plany

Uwielbiam tworzyć tabele, listy zadań i rozpisywać to, co chcę zrobić. Ostatnio stworzyłam taki schemat powtórki i nauki angielskiego, żeby ustalić kolejność przerabiania materiałów.

[Kartka z tabelą narysowaną ołówkiem. Są w niej rozpisane materiały do nauki języka podzielone według poziomu zaawansowania.]

Nie jestem wcale na poziomie A1 jak można by pomyśleć, po prostu mam potrzebę powtórzenia wszystkiego dokładnie od początku ponieważ angielskiego się zaczęłam uczyć późno i nigdy porządnie nie przerobiłam podstaw. W szóstej klasie trafiłam po pięciu latach niemieckiego na trzeci rok angielskiego i tak moje uczenie się nie po kolei się zaczęło. A ja czuję że to: MUSI BYĆ W JAKIEJŚ SENSOWNEJ KOLEJNOŚCI, choć na studiach zakwalifikowałam się na zajęcia B2+. Lubię też się uczyć segmentów wiedzy oddzielnie, więc bardzo mnie cieszy, że mam osobne podręczniki do gramatyki, osobne fiszki ze słownictwem i osobny program do wymowy. Za to jak już się za coś konkretnego wezmę, lubię się na tym skupić przez dłuższy czas. Przerzucanie mnie w szkole co 45 minut na zupełnie inny przedmiot było dla mnie dziwne, myślę schematami i lubię zrozumiewać (Jak to nie ma takiego słowa programie?) rzeczy większą całością.

Zawsze robiłam na komputerze tabele z planami zajęć. Na studiach bardzo brakowało mi stabilności w planie: tu jest raz na dwa tygodnie, tu jest 10 a nie 15 godzin, więc się dowiecie, kiedy nie przyjść, tu jest inny wykład/warsztat, bo ktoś przyjechał, tu się dogadajcie sami, to będzie po jutrze, albo jednak w następnym tygodniu, a tu macie być, tylko zupełnie gdzie indziej.

Nadal kompletnie rozwalają mnie zmiany, jeśli na przykład jadę gdzieś z kimś i ten ktoś jeszcze jedzie gdzieś po drodze i mi o tym nie powie wcześniej. Takie małe i właściwie nieważne rzeczy.
Z kolei w bardzo trudnych sytuacjach potrafię czuć się nawet w miarę dobrze i pewnie, jeśli jest coś sensownego, co mogę zrobić. Np. szukamy kogoś kto poszedł, ja zostaje w domu. Ktoś w domu jest potrzebny, żeby w razie czego powiadomić wszystkich o powrocie. Jest trudno, ale wiem, co robić.

Tłumaczcie więc proszę mnie i innym współplemieńcom, co się dzieje/ będzie działo, po co, i dlaczego akurat tak. Narysowanie tego wizualnie może bardzo pomóc. Choć oczywiście jeśli uznamy coś za źle skonstruowane, może i tak nie pomóc... A może jak to rozpiszecie, sami dojdziecie do wniosku, że można by coś zmienić?

wtorek, 24 września 2019

Znikanie ze świata

Jak powszechnie wiadomo, gdy zasłonimy oczy to nas nie ma, a jak zatkamy uszy, to nie hałasujemy. Ja często po przebywaniu na dworze na zewnątrz i wśród ludzi, potrzebuje się odizolować od wszelkich bodźców. Wygląda to mniej więcej tak:

[Autorka leżąca na łóżku. Ma założone słuchawki wygłuszające i czarną opaskę na oczy. Jest przykryta kołdrą obciążeniową w kolorowe kwiatki a dolną część twarzy przykrywa mała poduszka.]

Do bycia mumią potrzebne mi są:
-Nauszniki, tu Peltor optime III 3M
-Opaska na oczy
-Ukochana podusia z dzieciństwa (i tylko ta) zakrywa dół twarzy
-Kołnierz ze sklepu medycznego miękki
-Kołderka obciążeniowa, moja z kolderka.net
-Coś pod nogi, żeby były wyżej
-Wchodzić w odpowiednią pozycje ciała nauczyłam się na jodze prowadzonej wg Iyengara

Oczywiście zastrzegam, że nie wszystkie te środki są dla każdego, dobrałam zestaw bardzo indywidualnie:
-Nic nie można stosować na siłę
-Tym bardziej kazać komuś
-Po takim relaksie nie należy też szybko wstawać, bo może zamroczyć
-Nogi wysoko lubię mieć chyba z powodu niskiego ciśnienia, przy wysokim może to być nie przyjemne i je podwyższać
-Kołnierz ortopedyczny też ma przeciwwskazania, mi natomiast rozluźnia mięśnie szyi
-Ciemność może wywołać u niektórych lęki
-Brak bodźców powoduje spotkanie tylko z własnymi myślami, które mogą być różne, w związku z tym nie wiadomo jak takie spotkanie pójdzie
-I to tylko niektóre rzeczy, które mogą pójść nie tak
Chyba nie mogłabym pracować w reklamie...

W każdym razie wszystkim życzę owocnego poszukiwania odpowiednich metod relaksu, umiejętności wyczucia, kiedy jest od nam potrzebny i aby świat nam na niego pozwolił.

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Słuchawki hybrydowe

Ponieważ zbliża się sylwester, czyli czas dużego hałasowania, chciałam przedstawić najnowszy wynalazek mojego pomysłu. Mojemu ukochanemu złamał się ostatnio pałąk od porządnych słuchawek, sam mechanizm grający pozostał jednak w pełni sprawny. Wpadłam na pomysł, żeby wmontować je do słuchawek wygłuszających.

[Zdjęcie słuchawek do słuchania muzyki z pękniętym pałąkiem leżących obok słuchawek wygłuszających.]

Tak o to dzięki zmuszeniu firmy Meinl i 3M do współpracy powstały słuchawki grające z niezwykłą mocą tłumiącą, które umożliwią odcięcie się od hałasów tego świata i przeniesienie we własny.

[Słuchawki wygłuszające z wmontowanymi słuchawkami do odtwarzania dźwięku. Obok połamany pałąk od słuchawek.]

Użyte słuchawki tłumiące to 3M peltor optime II. Optime III sprawdziłyby się również do wykonania takiej hybrydy. Dźwięk dają natomiast słuchawki Meinl ATH-M50X. UWAGA!!! Tak duże odizolowanie od dźwięku może być niebezpieczne poza domem, pamiętajcie o autach.