Odkryłam w pewnym momencie, że istnieją dwa rodzaje „wyjściowego” czy też „domyślnego” traktowania osób płci przeciwnej. Początkowo, gdy to zauważyłam myślałam, że to jest kwestia mojej płci, potem, że ASD, ale żaden z tych podziałów nie przeszedł pomyślnie weryfikacji w praktyce.
Oczywiście sama reprezentuje jeden z tych sposobów i z takiego punktu widzenia piszę ten tekst, aby wytłumaczyć te różnice ludziom obu typów.
W moim domyślnym sposobie widzenia ludzi w relacjach traktowałam ludzi niezależnie od płci dokładnie tak samo. Dlatego, gdy usłyszałam po raz pierwszy pojęcie „frendzone” nie rozumiałam, po co ono jest, przecież każdy człowiek, może zostać moim przyjacielem, jeśli się polubimy i dobrze się nam spędza czas.
Dopiero z pośród przyjaciół, albo tych „bliższych” znajomych jestem w stanie sobie „wybrać” kogoś, na kogo będę patrzeć jak na potencjalnego partnera. Jeśli dobrze zrozumiałam relacje innych ludzi, to patrzą na to inaczej, czyli każdy człowiek innej płci jest dla nich potencjalnym partnerem, a próba kontaktu „podrywaniem” a dopiero na jakichś (tu niestety dla mnie niezrozumiałych) specjalnych warunkach osoba może stać się przyjacielem.
Jak widzicie, ze względu na inną dynamikę relacji trudno jest nawet dobrze poznać się z osobą innego typu tak, żeby nikt nie poczuł się skrzywdzony, czy oszukany, a nawet zdradzony. Ja sama odkąd jestem świadoma tych różnic jestem bardziej zamknięta na relacje, żeby się nie wpakować w problemy, przez co oczywiście być może tracę jakieś relacje, które mogłabym mieć. Oczywiście o tym, że czyjeś oczekiwania są inne niż moje orientuje się zawsze odrobine za późno, aczkolwiek występuje to coraz szybciej.
Co może pomóc w ustaleniu intencji:
-po prostu zapytanie, czy ta „kawa” „piwo” „spacer” „oglądanie znaczków” są neutralne, czy nie.
-patrz, czy dana osoba potrzebuje mieć „wytłumaczenie” dla każdej relacji (bo to koleżanka z zajęć, bo znam od dzieciństwa, bo frendzone)
- już partnera: pomaga ALE
-Jeśli go masz, to trzeba koniecznie wiedzieć, czy jest w tym samym typie domyślnym
-osoby typu „b” mogą założyć, że go nie masz, zanim Ci przyjdzie do głowy im to powiedzieć, bo myślą, więc przydało by się mieć to na czole napisane.
-Za to informacja, że nie masz chłopaka może być potraktowana jako zaproszenie, czy też przyzwolenie do podrywania Ciebie. W niektórych przypadkach osoby takie wręcz uważają, że do osoby „niczyjej” mają prawo, skoro nie jest czyjaś (przypadki skrajne, ale istniejące)
Chciałam wytłumaczyć na koniec, że przede wszystkim widzę w kimś CZŁOWIEKA. Istotnym parametrem dla mnie jest to, czym on się zajmuje/interesuje, czy jest na spektrum, czy dowiadując się o moich nietypowych zainteresowaniach patrzy pozytywnie, czy „jak na wariatkę”. Płeć i posiadanie partnera w danym momencie nie są dla mnie podstawową kategorią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz